Gdybym miał wybór, wybrał bym inny środek
lokomocji, np. samolot czy pociąg, ale wiadomo, okres przedświąteczny to ceny
biletów wzrastają do poziomu póki co dla mnie nie osiągalnego. Ale luz. Lubię
podróżować autobusem, nawet pomimo tego, że czasami dupsko daje znać, że ma po
dziurkę tego siedzenia.
W autobusie, jeżeli mam możliwość, zajmuję
miejsce przy oknie gdzieś w przedniej połowie autobusu. Jeżeli nie ma
możliwości wyboru siadam tam gdzie można. Preferuje miejsce przy oknie bo po
pierwsze, podczas drzemki można oprzeć głowę o szybę i jakoś tak zawsze
wygodniej, a po drugie gdy osoba, która siedzi obok nas nie jest zbytnio
rozmowna bądź nie „warta zainteresowania” jest możliwość pooglądania krajobrazów
znajdujących się za oknem
(lub udawania, że się ogląda).
(lub udawania, że się ogląda).
Nie rozumiem ludzi, którzy 15 minut po
odjeździe sięgają do swoich tobołków i wyciągają różnego rodzaju jadło.
Przecież nie dowiedzieli się o podróży przed kilkoma minutami i mogli zjeść
posiłek przed wyjazdem zamiast już na początku podróży urozmaicać ją innym
przez zapachy, które wydziela ich jedzenie. Podobnie sytuacja wygląda
w przypadku korzystania z toalety znajdującej się w autobusie. Po co załatwiać potrzebę w domu, w komfortowych warunkach jak można to zrobić gdy tylko autobus ruszy, w kabinie metr na metr z opadającą deską. A niektórzy siedzą tam tak długo, jakby robili dwójkę. Na samą myśl o załatwianiu „grubszej” potrzeby w autobusowym klozecie mną rzuca.
w przypadku korzystania z toalety znajdującej się w autobusie. Po co załatwiać potrzebę w domu, w komfortowych warunkach jak można to zrobić gdy tylko autobus ruszy, w kabinie metr na metr z opadającą deską. A niektórzy siedzą tam tak długo, jakby robili dwójkę. Na samą myśl o załatwianiu „grubszej” potrzeby w autobusowym klozecie mną rzuca.
Wyruszając w takie długie podróże czytnik e-booków
(ewentualnie jakaś książka w wersji klasycznej), odtwarzacz mp3 i smartphone są
mi niezbędne, abym nie padł z powodu nudy. Oczywiście wszystko maksymalnie
naładowane,
ale ładowarka pod ręką, jakby trzeba było trochę nasze padnięte urządzenia zasilić energią. Na szczęście jedna wystarczy (ozłocić tego kto wpadł na pomysł zastosowania wejścia mini usb do wielu urządzeń!). Korzystając na zmianę z wyżej wymienionych urządzeń, przeplatając to drzemkami podróż upływa nawet znośnie. A jak kierowcy będą
w dobrym humorze, to włączą może nawet jakiś film, a pasażerowie będą mieli szczęście to nie będzie to film z 1986 roku.
ale ładowarka pod ręką, jakby trzeba było trochę nasze padnięte urządzenia zasilić energią. Na szczęście jedna wystarczy (ozłocić tego kto wpadł na pomysł zastosowania wejścia mini usb do wielu urządzeń!). Korzystając na zmianę z wyżej wymienionych urządzeń, przeplatając to drzemkami podróż upływa nawet znośnie. A jak kierowcy będą
w dobrym humorze, to włączą może nawet jakiś film, a pasażerowie będą mieli szczęście to nie będzie to film z 1986 roku.
Dużą część drogi będę pokonywał w nocy bądź, w
takich godzinach gdy jest jeszcze ciemno. W takich okolicznościach czasami, nie
pozostaje nic innego jak spróbować się przespać. O ile samo w sobie spanie na fotelu
w pozycji przypominającej siedzącą do
najwygodniejszych nie należy, to dla ludzi „trochę” większych może być to
bardziej problematyczne. Mało miejsca na nogi i niezbyt duży fotel ograniczają
możliwości przyjęcia odpowiedniej, jak na warunki autobusowe, pozycji do spania.
I zamiast spać, kręcę się i wiercę jakbym siedział na kopczyku ognistych
mrówek. Na szczęście w przypadku problemów z zaśnięciem podczas wielogodzinnych
podróży przychodzi mi
z pomocą mój „przyjaciel” X. I jakoś tak wszystko wydaje się wtedy lepsze, milsze albo bez znaczenia. Nawet niewygodny fotel czy brak odpowiedniej ilości miejsca na nogi nie przeszkadzają już tak bardzo. Sen przychodzi.
z pomocą mój „przyjaciel” X. I jakoś tak wszystko wydaje się wtedy lepsze, milsze albo bez znaczenia. Nawet niewygodny fotel czy brak odpowiedniej ilości miejsca na nogi nie przeszkadzają już tak bardzo. Sen przychodzi.
To by było na tyle w pierwszym poście, rozpoczynającym
relację odwiedzin Polski. Pomimo wyjazdu, Świąt Wielkiejnocy, i całego „zamieszania”,
które jest z tym wszystkim związane zamierzam napisać jeszcze kilka podobnych
postów relacjonujących moją wizytę z Ojczyźnie. Póki co pozdrawiam wszystkich
gorąco, i idę dalej pakować walizki.
RK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz